ABSOLUTNY ABSOLUT
Koniec września. Nie przyspieszam.
Słońce tego lata otulając kamienice w całym mieście, też nie chce tego robić.
Jakby chciało jeszcze przez chwilę zaznaczyć, że jest absolutnym absolutem.
Ciepłem i światłem samym w sobie niczym nie ograniczone, od niczego nie zależne, zupełne, bezwzględne i wyłączne.
Mimo resztek sił i argumentów chcę utrzymać wrażenie, że ma pełną władzę i prawo, nie pozwolić zamarznąć życiu zwłaszcza temu, które jest w pół drogi; DOKĄDKOLWIEK…
Mam przekonanie, że każda, nawet najprostsza czynność wymagająca nawet niewielkiego wysiłku wzbudza energię, wydając ciepło, rzuca światło, a więc pozwala otulić się samodzielnie. Przeżyć pierwsze chwile.
Jednak stoję jak wryta, sparaliżowana strachem, bo nie wiem, czy chwila „koniec października” to przeszłość jest dla „koniec września”, czy może przyszłość już trzymam w swoich rękach.
Czy przyszłość będzie przyczyną przeszłości, czy może to skutek tego ostatniego?
Stoję bezradna wobec tego, co się stało –
- co się stało, nie wiem.
Wiem tylko, że trzymam.
I nie muszę wiedzieć, co trzymam.
Między skutkiem…i…przyczyną,
Przyczyną…i…skutkiem
Jest wszak ten absolut;
Nie pozwoli umrzeć.
Ewa Macioszczyk i… S _________________________________
ALBO
_________________________________
S i...Ewa Macioszczyk
11.10.2014
/Tekst źródłowy napisany 11.10.2014. Korekta dotycząca wyłącznie błędów gramatycznych, przyjęta jako wprowadzona w życie, a więc WPROWADZALNA i aktualna, jeśli chodzi o treść, dnia 14.09.2020./