UDOSTĘPNIJ:    

???

11. dzień w wojnie

6 marca

Europejski Dzień Pamięci o Sprawiedliwych.

„Żeby być szczęśliwym trzeba być wiecznym Kubusiem Puchatkiem” – autor nieznany.

1926 – Urodził się Andrzej Wajda, polski reżyser filmowy i teatralny /zm. 2016/.

1932 - Bronisław Geremek, polski historyk, polityk, minister spraw zagranicznych, poseł na Sejm RP i eurodeputowany (zm. 2008).

1957 – Ewa Koronkiewicz, ob. PRL kontynuuje strajk głodowy /do 1.09.1973/ przeciwko wojnie domowej, DLA DOBRA WSPÓLNEGO PRZECIWKO ZŁU…

1966 – Urodził się Tomasz Lis, polski dziennikarz, publicysta…

1968 – Urodził się Kamil Durczok, polski dziennikarz telewizyjny i radiowy, publicysta (zm. 2021).

1970 - Premiera filmu „Sól ziemi czarnej” w reżyserii Kazimierza Kutza.

1982 -  Zwodowano żaglowiec szkoleniowy Marynarki Wojennej ORP „Iskra”.

1983 – Wybory w RFN wygrała CDU/CSU/FDP, H. Kohl ponownie kanclerzem RFN.

1989 – Trwają obrady Okrągłego Stołu /6 luty-5 kwietnia/…

1992 – Ewa Koronkiewicz, obywatel RP zarabia na utrzymanie swojej rodziny /samotna matka z 4-letnim dzieckiem/, uczestnicząc w przestępczym procederze załatwiania noclegów w swoim domu dla nielegalnych handlarzy i przemytników  zza wschodniej granicy. W procederze tym biorą udział pracownicy i prawnicy kancelarii adwokackiej. Na rynku pracy w RP nie ma dla niej żadnych propozycji.

1993 – 3. dzień w RP Ewy Koronkiewicz, obywatelki RP po powrocie z Belgii  i Holandii, po 2 miesiącach nielegalnej  pracy, po otrzymaniu w RP ultimatum o wyłączeniu elektryczności z powodu zalegania z opłatami, przy jednoczesnym zamknięciu dostępu do rynku pracy w RP.

1993 – 2. dzień Ewy Koronkiewicz, obywatelki RP, życia wraz z 5-letnim dzieckiem z odebranym prawem dostępu do elektryczności, gazu i ogrzewania. Bez prawa do zjedzenia gorącego posiłku, z nielegalnym dostępem do zimnej wody…

***

Dziś jest dzień urodzin Tomasza Lisa.

 Nie mogę złożyć mu życzeń na Twitterze. Parę lat temu zablokował mnie. Od 30 lat jest bardzo znanym człowiekiem w Polsce i na świecie. Jego kariera dziennikarska miała wiele różnych wzlotów i upadków, jednak  wciąż otwarty stosunek do niego różnych państwowych i komercyjnych mediów, nie pozwalała mu nigdy zbyt długo żyć poza sceną medialną. Zainteresowałam się jego osobą w 2012 r., kiedy różnica między jego bardzo niskim poczuciem własnej wartości, a bardzo dużą ilością zajmowanego miejsca na tej scenie była tak duża, że poczułam silne déjà vu, kompletny brak zrozumienia, strach i gwałtowną potrzebę poszukania pomocy. I wtedy… 

JEDYNIE KŁAMSTWO JEST CIEKAWE – Ewa Macioszczyk, z DOMU Koronkiewicz, obywatel…

************************************************************************************

… przeniosłam się do czasów, kiedy rozpoczęłam swoje życie w totalnej wojnie domowe i jedynym,  jaki dostrzegłam sposobem na uratowanie swojego życia, było przestać jeść. Jak tylko uzyskałam pierwszą pionową postawę, wprowadziłam ten pomysł w życie. Efekt był natychmiastowy, ale nie przeczuwany. Uratowałam swoje życie, przekierowałam  cel działań wojennych  z przeciwko  na walkę o życie, ogłosiłam totalny strajk głodowy i otrzymałam sporą autonomię, wsparcie i ogromną przestrzeń dla realnej możliwości wprowadzania swojego pomysłu. Scena jak szeroko należała do spektaklu pt. „Strajk głodowy” i do mnie - jedynego aktora. Przez kolejne 5 lat grałam przy pełnej widowni i pełnym inwestowaniu, przez zasiadających przedstawicieli rządu, ludzie władzy i innych ludzi. Gdyby nie wyjazd na gościnne występy,  do małego nadmorskiego miasta oddalonego o 500 km od mojego, niewątpliwie ostatni spektakl w moim teatrze zakończyłby się moją śmiercią.

Zagrałam tam 28 dni. Od pierwszego dnia jednak, bez udziału mojej woli, spektakl zmienił się w wieloobsadową sztukę pod tytułem „Wielka konsumpcja”. Dotarło tam do mnie, że człowiek TO obywatel i Obywatel TO człowiek.

Zeskanowałam mapę tego doświadczenia w każdej z moich komóreczek i schowałam ziarenko piasku w skórze pod stopą. Inkrust tego obcego ciała rósł we mnie, szedł wraz ze mną, prowadził mnie i rozwijał we mnie CZŁOWIEKA zawsze w nierozerwalnej relacji z OBYWATELEM.

*************************************************************************************

JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA – pisarz i publicysta, Józef Mackiewicz

 

Gdyby Tomasz Lis mnie nie zablokował na Twitterze, nie zrozumiałabym, co się stało w 1989 i do jakiego miejsca dotarło moje życie jako człowiek i obywatel RP. Nie zlikwidowałabym błędu, który toczył się we mnie od początku życia, polegający na tym, że stałam się gospodarzem cudzych systemów, na długo za nim stałam się gospodarzem swojego i nie przygotowałabym się do obecnej sytuacji, w której całym Światem, rządzi Putin.

 

Nie jestem w stanie pominąć urodzin Andrzeja Wajdy. Jego filmy były przez lata moim tłumaczem rzeczywistości Świata, który odrzuciłam w całości na dzień dobry w progu wejścia do domu. Dzięki jego filmom mogłam bezpiecznie, bo nie fizycznie, przenikać przez ściany swojego getta, wędrować po pięknych panoramach historii świata i stając się ich bohaterami, odnajdywać odpowiedzi na fundamentalne pytanie: Dlaczego ja mieszkam w getcie? W 2014 roku rozebrałam ostatnią ścianę. Na swoje 90. urodziny Andrzej Wajda, na kilka miesięcy przed śmiercią, zrobił wywiad dla Gazety Wyborczej, siedząc na krześle na dziedzińcu pustego getta.

Gdyby nie jego rola tłumacza rzeczywistości Świata, którą odrzuciłam w całości, nigdy nie podjęłabym próby stania się jego obywatelem i dziś rządziłby mną Putin.

JEDYNIE PRAWDA JEST CIEKAWA - pisarz i publicysta, Józef Mackiewicz...

*************************************************************************************

Gdyby w moim domu, przez pierwsze 6 lat nie pozwolono mi na „strajk głodowy”, w getcie stworzonym dla mojego dobra i bezpieczeństwa, gdyby ówczesna władza nie postawiła wysokiego muru, zabezpieczającego mnie przed wszelkim obcym wpływem, gdyby nie obecność Bronisława Geremka, który wraz ze swoją rodziną i innymi  współtworzyli wokół mojego getta historię Świata, przed którą moja władza się odgrodziła, nie byłabym w stanie zrozumieć, jaką rolę odgrywało moje życie po 1989 roku z odebranym prawem nawet do jedzenia…

*************************************************************************************

JEDYNIE KŁAMSTWO JEST CIEKAWE – obywatel TO człowiek, Ewa Macioszczyk, z domu Koronkiewicz...

…i dziś moje życie należałyby do Władimira Władimirowicza Putina.

 

No to sprawdzam obecnie, co by było, gdyby… Wkładam na wszelki wypadek KASK firmy Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski, pseudonim AKTOR. Jest wojna, a ja nie tylko reprezentuję interesy kilkunastoosobowej rodziny, ale i Gminę Wrocław, właściciela domu, w którym toczy się moje życie i jako współgospodarz, nie mogę w nim narażać swojego życia i lekceważyć wpływu tego  zdarzenia na innych domowników.

Imiona są zbieżne, jednak podwójne wzmocnienie imienia tego pierwszego /związane z rodem pod wspólną banderą i wspólnym celem „w imieniu”…/ nie musi przesądzać o negatywnym efekcie tej konfrontacji. Mój tata, współtwórca mojego getta miał na imię Aleksander. Urodził się na Wołyniu i jego historia budowała rzeczywistość mojego DOMU. Nie był zdolny do wymierzenia mi nawet jednego klapsa w ramach kary.

 

2022 – 11. Dzień w wojnie.

Trwa ludobójcza, a więc nieludzka inwazja Federacji Rosyjskiej, przez  podobno drugą co do wielkości armię na świecie, pod  dowództwem Władimira Putina i wymusza zmiany planów i wszystkich decyzji na poziomie, prywatnym, państwowym i organizacji międzynarodowych, terroryzując i reorganizując życie każdego mieszkańca Ziemi od przywódców, po kloszarda.

 

CO DZIŚ DZIEJE SIĘ NA DACHU MOJEGO DOMU?

No tak. Króluje na nim Tomasz Lis.

Mam okazję poczytać na Twitterze, jakimi słowami w dzień swoich urodzin dzieli się Tomasz Lis z Polakami. Dla wielu z nich DACH jest sceną dla działalności autorytetów medialnych. Mogę to od jakiegoś czasu zrobić. Stworzyłam, oprócz głównego profilu, dwa inne, których jeszcze nie zablokował.

- „Kim jest człowiek, który najpierw został prezydentem, a potem – w kilka dni – bohaterem wolnego świata”.

Pan Tomasz Lis nie wskazuje tutaj wyraźnie, o jakim prezydencie pisze. Przez ostatnie kilka dni nie zauważyłam obecności żadnego człowieka, którego mogłabym nazwać bohaterem wolnego świata. Zauważyłam natomiast prezydenta państwa, który 11 dni temu wraz ze swoimi wszystkimi obywatelami, utracili wolność, na oczach 193 prezydentów, królów, czy inaczej nazywanych przedstawicieli państw, został zaatakowany przez drugie państwo.  

Bardzo podobne pytanie powstało w mojej głowie w 2012 roku. Skala bestialstwa w  życiu mojej rodziny, konsekwencje podejmowanych przez wszystkich decyzji, ruina gospodarcza, moralna i każda inna, życie wszystkich domowników bez prawa do korzystania  elektryczności, gazu, wody, łazienki, kuchni i… WC, z odebranym prawem do pracy, z czynnym w tym procederze zaangażowaniem urzędów publicznych, sądów, prawników, organizacji pomocowych i samorządowych w podtrzymywaniu tak prowadzonego przez domowników życia i sankcjonowaniu go wyrokami, decyzjami, orzeczeniami, był porównywalny do życia zupełnego uchodźcy. Sytuacja była tak dramatyczna, że było niemożliwe, by można było ją utrzymać w tym stanie.

Wtedy zakwitło w mojej głowie pytanie:

Kim jest człowiek mieszkający we mnie, który najpierw był obywatelem PRL, a potem – w kilka dni – bandytą w wolnym świecie?

- „Czy trochę nam nie uwłacza, że tyle miejsca poświęcamy tu temu Kowalskiemu?”.

- „Dzbanów się nie zaprasza”.To słowa nie Pan Tomasza Lisa, ale takie słowa pojawiły się pod jego wpisem.

To wiele tłumaczy. Podział na scenę i widownię w moim domu, uległ samozniszczeniu, po tym, jak relacje między widownią a sceną całkowicie ustały. Miałam wówczas 1 rok.

- „Po kilku dniach wojny już naprawdę całkiem dobrze widać ruską partię w Polsce. Nie tylko się nie kryją, ale intensywnie wrzeszczą. Ruska partia wygląda  jak cześć tzw. Zjednoczonej  Prawicy. Wielu jej członków należy i tu i tam”.

Stosunkowo późno zorientowałam się, że ruska partia rządzi w PRL, bo dopiero w 1980 roku. W 1998 roku dotarło do mnie, że prowadzę życie, które nie ma już NIC wspólnego ani z suwerennym stanowieniem o swoim losie, ani z  nowo powstałą Konstytucją RP. W 2012 roku stało się ostatecznie jasne, że nie kryję się z tym, że jestem bandytą, robię to oficjalnie i że nikomu to nie przeszkadza, a wręcz przeciwnie, sądy i urzędy wydają wyroki i orzeczenia sankcjonujące prawnie taki mój status w RP.  

Nie zaskakuje mnie więc, wypowiedzi Tomasza Lisa, bo jak sam o tym mówi, nie podjął pracy na scenie medialnej po to, by robić coś dobrego dla siebie, Polaków i Polski, a po to, by znaleźć się na scenie i odizolować od widzów, na tyle, by uniezależnić się od ich opinii. Nie wziął jednak pod uwagę, że uniezależnienie się od widzów ma swoją cenę. Finansowanie spektakli przy braku widzów, musi automatycznie znaleźć inne źródło.

Kiedy miałam 6 lat, praktycznie stałam się jedynym reżyserem i aktorem na całkowicie zawłaszczonej  przeze mnie scenie, jednak zorientowałam się na końcu tego doświadczenia, że wprawdzie skutecznie zdegradowałam, swoją władzę  do poziomu bycia widzem, ale scenografie i scenariusze wciąż należały do nich i były finansowane przez nich.  

- „Solidarna Polsza, przypomnijmy, odpowiada za niszczenie praworządności, kampanię przeciw LGBT, wspieranie Rydzyka, nieustanne plucie na Unię, ustawę o IPN. Prawie wszystko przeciw Polsce i w duchu moskiewskim. Partia pisana cyrylicą”.

Jeżeli tak się dzieje to już na poziomie sceny politycznej dzieje się to od 7 lat. Odpowiedzialność więc nie leży już tylko do władzy, która po raz drugi została wybrana w demokratycznych wyborach. Nie przypomina sobie, bym kiedykolwiek w życiu oddała władzę w swoim domu nad swoim życiem ludziom, którzy chuliganili w nim wcześniej.

- „Polacy pomagają Ukraińcom. Władza ogrzewa się w cieple serdeczności narodu dla sąsiadów”.

Kiedy mając 1 rok, ogłosiłam „strajk głodowy” w swoim domu wobec swojej władzy, owszem po 6 latach zorientowałam się, że sankcje nałożyłam wyłącznie na siebie, ale miałam tylko 2, 3, 4, 5, 6 lat. Owszem teoretycznie mogłam pójść na policję i złożyć zawiadomienie o prowadzonej w moim domu wojnie i teoretycznie mogłam zostać zabrana, do domu dziecka. Problem polegał na tym, że dom dziecka był na terenie, gdzie rządziła ruska partia. Postanowiłam więc zostać i ogrzewać się  w cieple bagna tworzonego w moim domu, by nie umrzeć z zimna, a na moich zasadach przy pełnym stole… z głodu.

GDYBYM nie poszukała odpowiedzi na pytanie, kim jestem, dokąd zmierzam, w czym uczestniczy moje życie i co finansuje na początku swojej drogi, nie zrozumiałabym w ogóle, co mówi Tomasz Lis, człowiek, który ma 55 lat i praktycznie jego, życie toczy się w tzw. wolnym świecie.

- „Szacunek dla Rosjan protestujących przeciw wojnie. W putinowskiej Rosji protestowanie przeciw władzy to akt prawdziwej odwagi”.

Nie rozumiem, na czym ma polegać szacunek do ludzi, którzy protestują przeciw własnej władzy. Na czym ma polegać akt odwagi w protestowaniu przeciwko władzy, której pozwalano rządzić. Na czym w ogóle ma polegać sens tego protestu i tego szacunku. Wojna trwa  nieprzerwanie 11. dzień.

- „Czasem proste linie podziałów są najlepsze. Czy macie w swoim  otoczeniu kogokolwiek kto nie kibicuje Ukraińcom i Zelenskiemu? Jak można nie być za dobrem, godnością, dymem i heroizmem? Za ofiara w starciu z bestią? Najprostszy z wyborów. ??❤️ „ /kolejno: żółte, niebieskie, czerwone/

Kiedy miałam 7-12 lat uwielbiałam na podwórku grać w tzw. dwa państwa. Rysowało się na ziemi duże koło i przedzielało się go na pół. Każda z dwóch osób zajmował jedną z połówek. Podział był faktycznie prosty i nie tyle najlepszy, ile sprawiedliwy od początku gry. Podział ten jednak był podziałem ziemi, a nie graczy. Każdy z właścicieli miał nadaną pełną władzę nad swoim terenem. Celem gry było przejęcie władzy nad całym kołem, a nie rozszerzenie strefy wpływów nad graczem. Każdy z graczy miał do tego celu scyzoryk i kiedy udało mu się wpić ostrze w ziemię,  rysował zgodnie z linią podziału, wyznaczoną przez kierunek ostrza, kawałek terenu przeciwnika. Tak rozszerzał swoją władzę na terenie koła. Jeżeli nie udało mu się, ruch należał do drugiego gracza /nie przeciwnika/. Każdy z nich mógł to robić, stojąc obiema stopami na swojej ziemi. Gra była praktycznie wygrana dla tego, który został zmuszony do wyjścia poza teren koła. Owszem mógł jeszcze upierać się i zająć swoją stopą kawałek swojej ziemi, ale groziło to wbiciem noża w jego stopę.

O tym od 11 dni mówi całemu Światu Wołodymyr Ołeksandrowycz Zełenski.

Mam w swoim otoczeniu wielu ludzi, którzy nie kibicują Ukrainie i Zełenskiemu. Praktycznie nie mam wokół siebie nikogo, kto by kibicował. Każdy z mojej rodziny, przyjaciół, znajomych jest dobry i godny. Bywa, że robi dym, by zachować prawo do realnego i fizycznego wprowadzania tych cech w życie. Z niezwykłym dla mnie  heroizmem walczą o to, by przeżyć. Ja jednak najwyraźniej zatrzymałam swoje życie w duchu tej gry. Każda przegrana w tej grze, na początku, skupiała moją uwagę na podwyższaniu umiejętności operowania nożem. Kiedy doprowadziłam swoje umiejętności do perfekcji… nikt nie chciał ze mną grać.

Stałam się bestią, otoczoną ofiarami.

Najprostszym wyborem jest szukać wszystkiego, co łączy człowieka i człowieka. Nikt nie urodził się ofiarą, czy bestią.

- „Zwykle nie robię tu RT drastycznych zdjęć, ale  w przypadku wojny postępuję inaczej. Sądzę, że mamy prawo i obowiązek widzieć i  rozumieć i skalę bestialstwa i skalę cierpień”.

Zgłębianie wiedzy na temat  skali bestialstwa i skali cierpień, do jakich zdolny jest człowiek, zakończyłam w podstawówce. Informacje o Drugiej Wojnie Światowej, o człowieku, który palił człowiekiem w piecu, lub  przerabiał na mydło, dopełniłam opisem obrazu w przeczytanym opowiadaniu „Wizja”. O pędzonych na wzgórze, bosych, ubranych w białe, luźne koszule, kilkudziesięciu kobiet. Była zima. Próbując przeżyć, skupiały się ciasno… blisko siebie… mieszały… każda starając wejść do środka, tam… gdzie cieplej. Trwało to, dopóki jedna pozostała przy życiu. Uratował ją sznurek zawiązany w pasie… pół stopnia ciepła więcej.

Widziałam, ale nie zrozumiałam. Szukałam okazji, by to zrobić. By przeżyć zrozumienie. Zamarzałam na mrozie raz i drugi i trzeci… wiele razy. Szukałam zimna… by nie przeżyć, a podwyższyć skalę cierpienia. Aż dotarłam do swojej „Wizji”, do sylwestra 1978. Do zimy stulecia, kiedy całe miasto, zasypane śniegiem, w 25 stopniach Celsjusza zamarzło. W stylonowej sukience próbowałam tańczyć w zatłoczonej zimnej sali balowej. Każdy chciał być w środku, tam gdzie cieplej.  Kiedy wybiła godzina 12, opuściłam salę.

Sądziłam, że zrozumiałam. Nigdy potem nie szukałam głębszego doświadczenia… aż do 1993 roku, do zimy, kiedy,  kładłam spać swojego 5-letniego syna na siebie, by nie zamarzł… byśmy oboje nie zamarzli.

Czy czułam się winna, że taki dom zbudowałam dla swojej rodziny? Jasne, że tak… Nie potrafiłam wyrzucić z siebie tego wszechobecnego poczucia, że byłam bestią, aż do 24 lutego 2022 roku, kiedy… poczułam się odpowiedzialna za wojnę na Ukrainie.

GDYBY Tomasz Lis nie zablokował mnie na Twitterze w 2014 roku i nie nałożył sankcji, na nasze relacje nie dotarłaby do mnie informacja, że scena medialna, polityczna i cała władza wystawiająca spektakle wg własnych reżyserii, scenariuszy i scenografii, już od dawna nie robi tego dla widzów i nie ma żadnego znaczenia, czy na widowni moje miejsce pozostaje puste, czy też nie. Postanowiłam skorzystać z wyboru w tej obojętnej sytuacji.

- „… po sześciu latach paskudnej putiniady i realizowaniu interesów Putina w Europę, PiS uratuje się dzięki wojnie Putina, to będzie  to wybitnie ponury paradoks”.

To faktycznie paradoksalnie ponure, że najważniejszym i największym bohaterem w tym chorym scenariuszu jest AKTOR, wystawiony przez wszystkich Ziemian SUFLER – CZŁOWIEK, który podpowiada widzom, nie aktorom, jak mają, nie przeżyć, a żyć.

Grupa Ukraińskich robotników, tuż przed wojną, zainstalowała mi grzejniki w mieszkaniu, wymieniła wszystkie 130-letnie okna, podłączyła ciepłą wodę. Po 80 latach od ustania działań wojennych weszła do mojego domu namiastka cywilizacji i nie muszę już kłaść swojego dziecka na siebie by się nim i go ogrzać.

- „Ilu parobków Putina w okolicach  władzy nie dostanie wypłaty  z powodu tego SWIFT-u?”.

Sporo i tam i tu na scenach i sporo i tam i tu na widowniach.  Wszak nie wszyscy chcą zrezygnować z wypłaty z powodu SWIFT-u i nie wszyscy chcą zrezygnować z przyzwyczajeń do standardu i stylu swojego życia… z wielu różnych, powodów…

- „mój rząd to PASKUDNA BANDA” – to ostatnia kwestia, która padła dziś ze sceny Teatru polskiego, przy urodzinowym stole Tomasza Lisa. Liczyłam, zaglądając do okolic tego stołu dziś, że coś się zmieniło, że coś jego gospodarz zmienił…

 ***

Władimir Władimirowicz Putin urodził się 7 października 1952, dwa miesiące przed narodzinami pewnego obywatela w domu, w którym rozpoczęłam swoje życie w 1956 i już po roku próbowałam zrezygnować z jego dalszego prowadzenia. Ów obywatel był pierwszą poznaną ofiarą wojny domowej i…

 …GDYBYM nie widziała, nie była codziennym świadkiem, tego, co się stało z jego życiem w tej wojnie, nie podjęłabym tak szybko strajku głodowego, nie skupiłabym całej uwagi i nie zainwestowałabym  swoim życiem w działalność wokół stołu, nie zbudowałabym pod nim domu-schronu, w którym  na bieżąco, ale bezpiecznie zbierałam suflowane z dachu-sceny wojenne informacje i przekuwałam je w… pokój. W języku polskim to ostatnie słowo ma dwa znaczenia. Chyba w jedynym języku na świecie /sprawdzę to później/.

 

CO DZIEJE SIĘ NAD DACHEM MOJEGO DOMU?

- Kryzys humanitarny w Mołdawii, 200 tys. Ukraińców, głównie kobiety i dzieci /0,8% populacji więcej/, 2,5 mld pomocy humanitarnej;

- już 140 krajów zaangażowanych w wojnie;

 

CO SŁYCHAĆ NA DACHU DOMU /oprócz dzisiejszych solenizantów/?

- Skończyło się paliwo covidowe dla PiS;

- PiS chce wykorzystać wojnę do swoich celów;

No tak, „demokracja” nie da się odłożyć na później.

Czas więc i na mnie. Muszę się tylko spakować, bo nie wiem, co będzie jutro.

 

NIE DA SIĘ ROZPOZNAĆ PRAWDY, DOPÓKI NIE WPROWADZI SIĘ JEJ DO WŁASNEGO DOMU.

 

CO ZNALAZŁAM W SWOIM DOMU?

4 marca

1970 - Zdzisław Marchwicki /1927-1977/ zamordował w Siemianowicach Śląskich Bytkowie swoją ostatnią 21. Ofiarę.

1981 – Ewa Koronkiewicz gra w filmie Jolantę Gierek,  17. Ofiarę Zdzisława Marchwickiego…

1998 - Zapada decyzja o uprowadzeniu 10-letniego chłopca Szymona Koronkiewicz…

2022 – Teatr Polski we Wrocławiu wystawia sztukę „Stara kobieta wysiaduje”, w reż. Grzegorza Brala. Główną rolę gra Bogdan Koca /4-6.03.2022/.

„Kulminacyjna premiera Roku Różewiczowskiego, dokładnie w setną rocznicę urodzin Poety. Inscenizacja wizjonerskiego dramatu traktującego o kryzysie współczesnej cywilizacji, przestroga przed samozagładą ludzkości. Apokaliptyczna wizja świata jako wielkiego śmietnika przedstawiona w groteskowo-szyderczym stylu. Widzów czeka nie tylko traktat filozoficzny, ale i wyjątkowy wizualnie spektakl pełen napięć dramaturgicznych, zbudowany na niezwykłych i różnorodnych rytmach. To niebanalne ujęcie dramatu jest możliwe dzięki twórczej obecności w Teatrze Polskim we Wrocławiu założyciela Teatru Pieśń Kozła Grzegorza Brala”. – czytam w reklamie na stronie teatru.

Bogdana poznałam ok. 1977. To dzięki niemu znalazłam się w Teatrze Polskim i jako aktor na scenie i jako widz… na scenie. Trzy lata później zagrałam rolę w filmie opartym na  faktach. Nie przyszło mi nawet do głowy, że we wszystkich tych rolach gram dokładnie siebie i rzeczywistości, które dopiero się wydarzą.

W styczniu tego roku pomyślałam sobie, że skorzystam z okazji i obejrzę spektakl w Teatrze Polskim i spróbuje się z nim spotkać. Myślałam tylko o spotkaniu. Nie przyszło mi nawet do głowy, że wojna zresetuje moje wszystkie plany.  

 

ZATRZYMAĆ NA JEDNĄ DOBĘ SWOJE EMOCJE W WOJNIE, TO OTRZYMAĆ TRZY DNI POKOJU W ŚWIECIE UCZUĆ.

***

 

Przygotowano w czasie rzeczywistym

i dokończono opracowanie tekstu 31.03.2022

Redakcja: Ewa Macioszczyk


Komentarze

 W tej chwili nie ma żadnych komentarzy. Twój może być pierwszy!

Popularne w ostatnim miesiącu


           
Copyright © 2025 Obywateltoczlowiek.pl. Wszelkie prawa zastrzeżone. Projekt i wykonanie Ambicode dla Obywateltoczlowiek.pl.
Polityka cookies   

Uwaga! Niniejsza strona wykorzystuje pliki cookies. Informacje uzyskane za pomocą cookies wykorzystywane są głównie w celach statystycznych. Pozostając na stronie godzisz się na ich zapisywanie w Twojej przeglądarce.