Pandemia korona wirusa zaskoczyła wszystkich i zmusiła każdego, bez wyjątku, do zrewidowania swoich planów. Mnie również. Nie jestem aż tak wyjątkowo bezwartościowym białkiem, by wirusy mogły go nie zauważyć, zaniechać, odpuścić. A jednak czuję się wyjątkowo. Bo choć ta pandemia, mnie dotyczy, to jednak nie zaskakuje.
Rozpoczęłam swoje życie w przedsiębiorstwie zarządzanym przez dwie osoby. Jednak już pierwsze próby nie tworzyły we mnie żadnych interakcji, nieomal zupełnie, a każda moja akcja w tym przedsiębiorstwie kończyła się nieomal śmiercią. Życie więc wycofało się z życia w świecie zewnętrznym, uznając go za branżę tak mętną, że inwestowanie w niego białkiem, pozbawione jest sensu, a nawet niebezpieczne.
Od dość dawna wiem, że efekt tej decyzji był odwrotny do zamierzonego; nie tylko przeżyłam, nie tylko stałam się właścicielem swojego białka, ale wchodząc do świata wewnętrznego – tego, który pozostał — stałam się… KATALIZATOREM.
Życie to jest jednak to, co się trafia, kiedy wszyscy mają inne plany, nie wyłączając jego właściciela.
STÓŁ DLA KAŻDEGO |