Nie jest prosto znaleźć słowa, kiedy właśnie zniknęło się z rzeczywistości, w której robiło się wszystko by to osiągnąć.
Nawet kiedy prawdopodobieństwo tego celu było wysokie i nie ulegasz panice czy szokowi, dekiel ci nie odpada, kiedy dotykasz BYTU, który właśnie zniknął – jego obraz onieśmiela.
O ŻYCIU NIE BEZ POWODU… PRAWIE
W rękach możesz mieć tylko ŻYCIE.
Trzymasz jego koniec –
Myślisz, że wyrzucasz wszystko,
Kosz jednak pusty… prawie –
Zmusza do uwagi.
Bo choć nie wiele waży, to ręce zmęczone pracą.
Nauczyły się już kopać doły
I trumny szczelne zbijać –
Sprzątają dokładnie… prawie,
Każdy przejaw ŻYCIA.
Tylko wciąż same pozostają faktem.
Zajęte zabijaniem
Robią to z precyzją… prawie;
Nie znając początku
Cios dosięga tylko końca… dłoni.
Czasami brak im siły zadawać ból nadgarstkom.
Wtedy ściskają z czułością,
To, czego tak nie chcą.
Takiej okazji ŻYCIE nigdy nie przepuszcza.
Mieszkając w kułaku jednej dłoni
Pomaga umrzeć z nienawiści przeciw drugiej
Mieszkając w obu, bardzo powoli
Przeciska się między palcami… ku śmierci...
lecz nie bez powodu…
Ewa Macioszczyk
18 listopada 2013
Więc może spędzę dwa-trzy dni z WAMI
idąc z tym obrazem,
na DRODZE w DOMU do DOMU
między jedną a drugą prawdą, między kamieniami
może jaki ślad się ostał dziewiczy,
jakaś resztka człowieka
wysypała się z teczki.
Ocalałam nie po to, aby żyć,
Mam jeszcze dużo czasu, by odkryć dlaczego,
Zrobiłam wszystko, by jej nie otwierać,
A jednocześnie nie dałam rady, by zdołać ją zamknąć.
Ewa Macioszczyk 2.05.2021