Słoneczny portal... |
Jedynie zupełna zgoda na to, co jest trudne z naszej przeszłości, może natychmiast - czasem wymaga to dania czasu procesowi przyzwyczajenia się do bycia wolnym – uwolnić nas od jej naturalnej potrzeby zawłaszczania teraźniejszości sobą i wykorzystywania nas do walki o wolność, czyli stan, który wyegzekwowaliśmy w momencie naszych narodzin.
Ta w gruncie rzeczy prosta decyzja, bo wpisana w nasz system DNA, jest jednak przez większość ludzi traktowana jak zgoda na utratę możliwości decydowania o swoim życiu w ogóle. A przecież jest zupełnie odwrotnie. Jeżeli w teraźniejszości podejmujemy decyzję o walce o swoje prawa… na ulicy, tylko nam się wydaje, że tam mamy szansę na ich odzyskanie. Nigdy, w historii ludzkości to się nam nie udało, a jednak wciąż to robimy.
Ochraniamy nasz dom swoim bezrobociem i zagospodarowujemy teraźniejszość w nim, milczeniem i wychodzimy z niego, by pracować społecznie… głosem. Przeciwstawiamy się nim, traktowaniu naszych praw jak elementu cynicznej politycznej gry. Krzycząc, skandując, albo jeżeli nie mamy takich możliwości, będąc np. głuchym, lub niemową, staramy się całą sobą na tej ulicy, odsłaniać hipokryzję ziejącą z każdego centymetra sceny politycznej od pokoleń, własną zamykając w domu.
...