|
ROZUM
To najtrudniejszy bilet do sprawdzenia, a jego publikacja w demokracji to wyrok.
Muszę się zastanowić, jak zilustrować tego najmniej znanego mi OBYWATELA.
Od dawna już wiem, co go zastąpiło, ale nie będę odkrywać wszystkich tajemnic, w jaki sposób stałam się SUWERENEM, na długo za nim ROZUM zagościł w mojej GŁOWIE, po to nieciekawe i nieważne, albo ważne dla filozofów, czy naukowców. Dość często jestem przez WAS kierowana do psychiatry i niech tak zostanie.
Prawda o człowieku, który najpierw stał się obywatelem, jest tyleż warta co jej wykorzystanie i nie nadaje się do zalewania, czy zasypywania, bo nie jest po to, by robić mu krzywdę, a po to, by go budować.
LAWINA ŁEZ …albo… LAWINA INFORMACJI.
Oba te bodźce dotykają CZŁOWIEKA zawsze od zewnątrz, ale ŁZY wypływają zawsze z JEGO wnętrza. Mogą stać się nie tylko absolutnym, pewnym, czytelnym i zaufanym ŹRÓDŁEM informacji o otaczającym GO świecie. Powracają wtórnie jako zinterpretowana wiadomość, do wszystkich komóreczek, nie tylko w mózgu. Zatruwają toksynami albo leczą enzymami, wszystkie narządy, organy, receptory, wykonując błyskawiczny skan OBYWATELA w świecie i świata w CZŁOWIEKU. Nie zaspokaja wprawdzie PRAGNIENIA poczucia bezpieczeństwa w nim, ale raz uruchomione wysycha dopiero wówczas, kiedy poczucie to zostanie zaspokojone.
Taki stan, stan absolutnej ciszy doświadczyłam, kiedy po raz pierwszy i jedyny wychodziłam za mąż. Stałam w Urzędzie Stanu Cywilnego obok przyszłego męża i powtarzałam kolejne sekwencje przysięgi małżeńskiej. Ogromne łzy płynęły mi ciurkiem po twarzy, a ja z całkowicie luźnym gardłem powtarzałam, kolejne frazy przyrzeczenia.
Nigdy tego nie zapomnę, bo to raczej nie jest możliwe.
Jak widać nie wiele mam do powiedzenia na temat ROZUMU, bo i też traktuje go bardzo wtórnie i niejednokrotnie przedmiotowo. Jest, sprawdziłam bilet, ma prawo tu być, czasem się przydaje, ale ostatnio często nawala, np. w sprawie tego serwisu. Rozumiem, że chcę, żeby powstał, ale totalnie nie kumam, dlaczego człowiek, któremu tak brakuje pieniędzy, do dziś nie dokończył go tak, by można było na nim zarabiać. Mam już czytelników w Kanadzie, USA, Grecji, Niemczech, oczywiście w Polsce również, ale nie jest to przeważająca liczba. Jestem miło zaskoczona, bo przecież nie robię na nim jeszcze nic.
Wiem bowiem, co to jest falstart i jaką cenę się płaci za nieszanowanie czytelnika. Jednak nie zalewam się dziś łzami, z tego powodu, że go praktycznie nie ma, bo PRAGNIENIE poczucia bezpieczeństwa, że powstanie jest w pełni zaspokojone.
Dla tych, którzy zjawili się tu niedawno, śpieszę z informacją, że
STOI NA STACJI INTERPRETACJA.
Nie spływa po niej pot, bo nie będzie ciągnęła za sobą wagonów bydlęco-ludzko-przedmiotowych, ani ze strachu /będąc dzieckiem, bałam się tekstu o LOKOMOTYWIE Juliana Tuwima, a nazwisko jego autora, wyrzucałam z pamięci, jak długo się dało/, ani ze wstydu. W wagonach jest na razie 28 SŁÓW, które nazywam OBYWATELAMI POLSKIEGO ALFABETU, choć są w jakimś sensie i mojej GŁOWY. To taki minimalny elektorat AKSJOMATÓW, który pomógł mi pozostać na zewnątrz wszystkiego, będąc jednocześnie w samym środku wszelkich wydarzeń.
No to dokończmy sprawdzanie czy reszty biletów,
Autor: Ewa Macioszczyk
DZIEŃ ŚWISTAKA 02022020