|
3 WRZEŚNIA 2022
Nie jest prosto znaleźć słowa, kiedy właśnie zniknęło się z rzeczywistości, w której robiło się wszystko by to osiągnąć. Jest jeszcze trudniej, kiedy uświadamiasz sobie, że to naturalne dla człowieka i obywatela.
W bajkach dobro zwycięża, sprawiedliwość tryumfuje, a czas leczy rany. To zupełnie podobnie jak w realu, z malutką tylko różnicą. W bajkach, jeśli człowiek znika, to pojawia się w nowym miejscu swojego życia i wykorzystując spin doktora - czas, podejmuje nową szansę i kolejną próbę, by na świecie dobro zwyciężyło, sprawiedliwość zatryumfowała, stała się nieśmiertelna. W realu, kiedy człowiek znika, pojawia się w… reparacjach.
Żebym zrozumiała, co to znaczy „1. po zniknięciu”, najpierw muszę poczuć pod swoimi stopami grunt miejsca, w którym się pojawiłam.
No start up.
Obracam się dookoła własnej osi i…
************************************************************************************
CZŁOWIEK JAK PRZEJDZIE PRZEZ CZARNĄ DZIURĘ, DALEJ JEST CZŁOWIEKIEM, TYLE ŻE ZDZIWIONYM.
************************************************************************************
No tak. Ludzie często mówią, że „Historia lubi się powtarzać”, ja chyba urodziłam się bardzo ciekawska, bo chciałam wiedzieć na bieżąco - dlaczego?
************************************************************************************
Był listopad 1955 rok, kiedy pewne okoliczności wmanewrowały mnie w życie. Rok i dziewięć miesięcy później, po uzyskaniu pierwszej pionowej postawy, obróciłam się wokół własnej osi i… wycięło mnie. To był ostatni moment w moim życiu, kiedy mogłam całą sobą potwierdzić, że „historia lubi się powtarzać”. Ten ruch przeniósł moją władzę na widownię, a mnie na scenę.
Ledwo utrzymując się na nogach, stałam się świadkiem i wykonawcą niezwykłego aktu najważniejszego dramatu w historii mojego domu. Nie mogłam zapanować nad wszystkim, co się ze mną stało na tej scenie, ale mogłam zapanować nad tym, jak to na mnie wpłynęło. W jednej sekundzie straciłam wszystko i w tej samej zyskałam wszystko.
Patrzyłam na ścielącą się pod moimi stopami władzę i jej historię. Każdy obrót dookoła własnej osi był wejściem w wielkie bagno tej historii, każdy obrót dokoła własnej osi był jak taniec na trupach wrogów.
W pierwszej chwili poczułam się przerażona, zagubiona, bezbronna, głodna i naga, w każdej następnej, po każdym kolejnym obrocie coraz bardziej ubrana i... bezpieczna.
Im co raz więcej było za mną takich wykonów, tym było coraz ciszej, cieplej, bezpieczniej i tym coraz wyraźniej, szum krążącej we mnie krwi i charakterystyczny chrzęst rozcieranego w tańcu pod swoimi stopami piasku na scenie, delikatnie, potwierdzały mi, że JESTEM…
Stracić wszystko i otrzymać wszystko na początku swojej historii, to jakby stać się wszystkim na raz i nie móc z tego skorzystać.
To jest tak jakby rozpocząć życie do góry nogami. Chodzić po scenie od spodniej strony, bo to jedyny sposób, by nauczyć się być człowiekiem, a jednocześnie nie mieć z nim nic wspólnego.
************************************************************************************
Dokonałam dziś pierwszego odkrycia. Między przeszłością a przyszłością jest bardzo wielka różnica i nie trzeba być Einsteinem, by ją dostrzec, ale wystarczy być w tym miejscu co on, by uznać ją za uparcie obecną iluzję.
**
Tytuł tego artykułu niestety wymusza na mnie jego zakończenie. Jest 3.09.2022, godzina 23:50. Za 10 minut, zgodnie z jego tytułem stanie się on iluzja lub bajką.
Autor: Ewa Macioszczyk
Wydanie 51/2022-09.03